Włamanie- czyli co zrobić by nie zabić sąsiada
Nikt nie zaprzeczy, że Zoo jest odlotowe. Można w nim zobaczyć zwierzęta, których przeciętny człowiek nigdy nie będzie miał okazji ujrzeć w ich naturalnym środowisku. Można uciąć sobie miła pogawędkę z kierownikami zoo. Można też napchać się kilogramem lodów i waty cukrowej.
Po prostu przez parę godzin można świetnie się bawić.Jednak, co by się
stało gdyby nagle wszystkie urocze zwierzątka opuściły swoje klatki? Prawdopodobne zrobiłoby się duże zamieszanie
(tak jak w „Madagaskarze”, kiedy sobie na legalu metrem jechali). W takim
niezręcznym położeniu znalazły się dwie przyjaciółki.
Kiedy to
zaniepokojone faktem, że drzwi były otwarte, weszły do przedpokoju – ujrzały
tam prawdziwy Sajgon. Jakże niesamowita
piątka z domu obok postanowiła zrobić „mały” nalot swoim sąsiadeczkom.
W pierwszej chwili
Margaret pomyślała, że jeśli odpowiednio szybko wyciągnęłaby z garażu baniak z
benzyną i oblała posesję dookoła- to nawet nie byłoby jej tak szkoda domu, gdyż
satysfakcja z unicestwienia sąsiadów przysłaniałaby inne emocje.
W
drugim jednak momencie, gdy w miarę odzyskała zdolność racjonalnego myślenia,
zaczęła zadawać nieproszonym gościom pytania.
Od
zjeżdżającego po schodach, Liama udało jej się wyciągnąć, że do ich domu
wkroczyła ekipa malarzy, którzy usuwają ze ścian ślady ostatniej demolki, więc
pomyśleli, że „nie zrobią kłopotu, jeśli zatrzymają się u nich na noc czy
dwie”. Dziewczyny, trzy razy poprosiły ciemnego blondyna o powtórzenie słow. W
ciągłym niedowierzaniu a jednocześnie podziwie dla idiotyzmu płci brzydkiej,
zostały napadnięte przez Nialla, który chyba potrzebował trochę uwagi i
czułości, więc przytulał koleżanki z całych sił. Ciemnowłosa była pewna, że to
jeden z najgorszych dni jej życia (nie wspominając o jej przyjaciółce, która
bezskutecznie starała się zrzucić z siebie chłopaka z okrzykiem „puść mnie
zboczony robalu”). Blondyn zostawił
nastolatki dopiero, gdy usłyszał dźwięk piekarnika - faktem było, że miał w
ustach i rękach zapewne wszystko, co było jadalne i szykował się do spożycia
dosyć późnej kolacji. Zenit
wytrzymałości współlokatorki osiągnęły, kiedy ujrzały sytuację w salonie. Zayn z Harrym na barkach robili sobie
wyścigi, przewracając przy tym jakąś szafkę a na domiar tego pokręcony ciągle
zahaczał głową o żyrandol, który już niebezpiecznie chwiał się na boki. Przy
stole siedział Louis i rozgrywał samotną partię chińczyka, zajadając się
jakimiś chipsami należącymi do Shalie. To podsyciło jej złość.
Zespół jak na
niedorozwojów przystało- nie zrozumiał, gdy dziewczyny w miarę spokojnie kazały
im wyjść z domu. Pasiasty stwierdził, że obowiązkiem jest ich przenocować, bo
to przez nich teraz musieli załatwić remont.
Zapomniał jednak, że wina ta miała być odpuszczona, co wyraźnie zawarte
było w ich umowie.
Potem akcja potoczyła się szybko, przyjaciółki postanowiły
siłą wywalić ich z mieszkania, ratując w między czasie wszystko, co się
da. Chłopcy potraktowali to, jako zabawę
i droczyli się z niewiastami. Ofiarą jasnowłosej stał się lokers. Dziewczyna
krzyczała na niego i szczypała w każde miejsce, do którego dosięgała a nie było
to łatwe, bo mulat, który go niósł trzymał go z metr nad jej głową i uciekał
robiąc głupkowate miny.
- Po co wam tyle orzechów?!- wydarł się, Niall, wyraźnie zaskoczony ilością wcześniej wymienionego produktu w szafkach. Miodowo-włosa, która w tym czasie była zajęta biciem Stylesa po łydkach na te słowa znieruchomiała i z energią człowieka po trzech energetykach, zapitych kawą bez mleka wystrzeliła w kierunku kuchni. Harry zmartwiony brakiem zainteresowania, zeskoczył z przyjaciela i postanowił podenerwować Shalie. Ta natomiast stała na półpiętrze i usilnie namawiała Liama do upadku ze schodów, ale chłopak niestety nawet jej nie słyszał, bo wydawał szokująco głośne dźwięki przy każdym pokonanym stopniu.
- Co tutaj jest?- spytał zaciekawiony Lou, stając przy komodzie w przedpokoju.
- Po co wam tyle orzechów?!- wydarł się, Niall, wyraźnie zaskoczony ilością wcześniej wymienionego produktu w szafkach. Miodowo-włosa, która w tym czasie była zajęta biciem Stylesa po łydkach na te słowa znieruchomiała i z energią człowieka po trzech energetykach, zapitych kawą bez mleka wystrzeliła w kierunku kuchni. Harry zmartwiony brakiem zainteresowania, zeskoczył z przyjaciela i postanowił podenerwować Shalie. Ta natomiast stała na półpiętrze i usilnie namawiała Liama do upadku ze schodów, ale chłopak niestety nawet jej nie słyszał, bo wydawał szokująco głośne dźwięki przy każdym pokonanym stopniu.
- Co tutaj jest?- spytał zaciekawiony Lou, stając przy komodzie w przedpokoju.
- Nie otwieraj!-
Ciemnowłosa w mig znalazła się przy szatynie. W szufladzie, którą chciał
otworzyć leżały wszystkie albumy rodziny, Colenów, więc nie brakowało tam fot
Maggie w śmiesznych strojach lub co gorsza… bez nich. Nastolatka czuła się jak
superman, stając w obronie godności przyjaciółki. Zwinnie odepchnęła chłopaka
tak, że blokowała mu dostęp do mebla.
- Ale ja chcę
zobaczyć!- zawył szatyn, omijając dziewczynę i w między czasie kładąc dłonie na
raczkach szuflady. Gdyby nie rzucająca się na niego nastolatka to z pewnością
za chwilę cała okolica zrobiłaby sobie pośmiewisko z młodej jeszcze
właścicielki domu. Tym bardziej, że
Margaret przed całym światem starała się ukryć kompromitujące zdjęcia z
jasełek. Nauczycielka obsadziła ją wtedy w roli skrzyni, bo była odpowiednio
mała i nie chciała uczyć się żadnego tekstu na pamięć. Zapakowana w karton
zapewne nie wyglądała najkorzystniej.
- Wiesz, gdybym był
zboczony, to mógłbym uznać to za bardzo podniecające - stwierdził Louis, gdy
Shalie próbując go odciągnąć, nieświadomie objęła jego tors. Obiecała sobie, że
wymusi od koleżanki kasę za to poświęcenie, bo teraz będzie musiała wykupić
cały asortyment środków czyszczących, aby doprowadzić się do porządku.
W przypływie kreatywności zaczęła łaskotać szatyna, a ten
ogarnięty spazmami śmiechu położył się na podłodze i błagał o litość. Dało jej
to nad nim przewagę Zamknęła szufladę na klucz i spokojnie opuściła chłopaka,
który nadal leżał i rżał jak koń.
Już prawie dochodziła do kuchni by pomóc przyjaciółce, kiedy
czyjeś ramiona bezczelnie owinęły się wokół jej tali. Dziewczyna krzyknęła
oszołomiona a potem odkręciła się by zobaczyć napastnika. Nie był to nikt inny
jak Harry. Szczerzył się do niej szeroko, co wzbudziło tylko jej czujność.
Czyżby zboczone hormony lokersa zmusiły go do tego czynu?
Po paru chwilach
brunetka zauważyła, że jego dłonie były wymazanie w jakiejś czarnej mazi. Jak w
zwolnionym tempie popatrzyła na siebie.
- Ty głupia, niewyżyta kaczko! Już nie żyjesz!- obwieściła, orientując się, że jej ukochana bluzka nadaje się tylko do wyrzucenia. Nerwy puściły jej całkowicie, gdy chłopak zaczął się śmiać. Chwyciła pobliski wazon i wylała z niego wodę prosto na klatkę piersiową chłopaka. Normalny człowiek pewnie groziłby za to ubiczowaniem, ale nastolatek wybuchł tylko większym rechotem.
- Ty głupia, niewyżyta kaczko! Już nie żyjesz!- obwieściła, orientując się, że jej ukochana bluzka nadaje się tylko do wyrzucenia. Nerwy puściły jej całkowicie, gdy chłopak zaczął się śmiać. Chwyciła pobliski wazon i wylała z niego wodę prosto na klatkę piersiową chłopaka. Normalny człowiek pewnie groziłby za to ubiczowaniem, ale nastolatek wybuchł tylko większym rechotem.
Potem dwójka osób stała się plątaniną rak i nóg, gdyż Shalie
rzuciła się na intruza.
- Tak! Dotykaj mnie!- darł się Harry, podsycając jej złość.- Yeaa! To właśnie lubię kotku!- Dziewczyna była bez szans w stosunku, co do pokręconego. Jego duże łapska krążyły po niej(i tak wiem, o czym myślicie zbereźnicy), tak, że po chwili wyglądała jak dziecko smoły. Nawet ciąganie za włosy mało dawało, zaczęła się, więc ostra szarpanina.
- Tak! Dotykaj mnie!- darł się Harry, podsycając jej złość.- Yeaa! To właśnie lubię kotku!- Dziewczyna była bez szans w stosunku, co do pokręconego. Jego duże łapska krążyły po niej(i tak wiem, o czym myślicie zbereźnicy), tak, że po chwili wyglądała jak dziecko smoły. Nawet ciąganie za włosy mało dawało, zaczęła się, więc ostra szarpanina.
Wychodzący z przedpokoju Zayn, który zobaczył bójkę, w
pierwszym momencie chciał się do niej dołączyć. Jednak w drugim, na myśl
przyszła mu babcia. Nie wiedzieć, czemu przypomniała mu się akurat w tej
chwili- być może głowa chłopaka była tak pusta, iż w wyniku potrząsania nią do
mózgu wleciała pierwsza lepsza informacja.
Tak, kategorycznie babcia nie lubiła wojen.
Mulat z dziwnym
błyskiem w oku postanowił rozdzielić wrzeszczącą dwójkę.
Jednak machanie rękami
przynosiło stosunkowo marne skutki.
↯
Natomiast Margaret
od dobrych dziesięciu minut prowadziła zaciętą konwersację z blondynem.
- Czyli uważasz,
że nikt z twojej rodziny – tej dalekiej, tej bardzo dalekiej a nawet tej bardzo
BARDZO dalekiej, nie był wiewiórką?- dopytywał chłopak, trzymając sporą ilość
opakowań orzeszków w ramionach. Tak naprawdę to, gdy zobaczył, że w prawie
każdej szafce dziewczyny przetrzymują fistaszki uznał, iż znalazł się w niebie
i gdyby miał umrzeć w tym momencie to na jego twarzy gościłby szeroki uśmiech.
- Jestem tego pewna.
Patafianie.- Rozjuszona dziewczyna by się uspokoić, wyobrażała sobie jak to
łamie nastolatkowi wszystkie kości.
Nie denerwował jej fakt, że właśnie próbował zabrać jej
wszystkie orzechy, już nawet nie zwracała uwagi na głupie zaczepki-
zdecydowanie najbardziej wkurzające było to, że ktoś poza Shalie i rodzicami,
wiedział o jej tajemniczej obsesji. Tak. Miodowo-włosa dałaby się posiekać za
orzeszki. Nawet, jeśli niedawno puściła gatkę o tym, że rzekomo już ich nie
spożywa ze względu na figurę, to i tak wszyscy wiedzieli, iż pod jej łóżkiem
lub głęboko w szafkach – czają się tony jej przysmaku. Oczywiście nikt nie
śmiał nic nawet na ten temat bąknąć, by dziewczyna myślała, że ma dobrą
tajemnicę.
A teraz, w tym przeklętym dniu, ktoś bezczelnie wmawia jej, że
jest dzieckiem wiewiórek (niedorzeczność).
- Wiec biorę je wszystkie - oświadczył Niall, zmierzając do salonu, by pochłonąć wszystkie paczki, które trzymał w ramionach. Zła do granic możliwości jasnowłosa pobiegła za nim i próbowała odebrać swoją własność. Sąsiad zwinnie wykręcał się wpadając, co chwila na ściany.
- Wiec biorę je wszystkie - oświadczył Niall, zmierzając do salonu, by pochłonąć wszystkie paczki, które trzymał w ramionach. Zła do granic możliwości jasnowłosa pobiegła za nim i próbowała odebrać swoją własność. Sąsiad zwinnie wykręcał się wpadając, co chwila na ściany.
- Mag chcesz pograć ze
mną w szachy?- zapytał nakręcony Louis, który zdążył otrząsnąć się po napadzie
śmiechu.
- Nie chcę! MACIE WYJŚĆ Z MOJEGO DOMU!- krzyk, który wydała
z siebie Mag, chyba znacząco wykraczał poza miarę decybela i spowodował, że na
chwilę każdy obecny zatrzymał się- naturalnie potem wszyscy powrócili do
przerwanych zajęć. Jasnowłosa w przypływie nerwicy (to już nawet nie była
złość) wzięła szatyna za ucho i zaczęła ciągnąć go do holu. Jego głośne jęki
tudzież protesty nie robiły na niej wielkiego wrażenia. Nieproszeni goście
zdecydowanie przekroczyli pewną granicę i to była dobra wola nastolatki, że nie
wsadziła ich do piekarnika i nie upiekła.
Natomiast trójka z korytarza ze swoją potyczką przeniosła się
do holu i nie sposób nie dodać, że wyglądali jak po spotkaniu ze wszystkimi
kolorami tęczy. Kiedy lokers ujrzał swojego poszkodowanego przyjaciela (czyt.
żonę/męża) popadł w głęboką panikę, uwalniając nieświadomie trzymaną dziewczynę.
- Lou! Lou, kochanie
nic Ci nie jest?- dopytywał, próbując ocenić stan kolegi- Puść go w tej chwili
zła kobieto!- Skierował swój rozkaz do Margaret, która ciągnęła już szatyna w
stronę frontowych drzwi. Ciemnowłosa nastolatka, gdy tylko otrząsnęła się po
napaści pośpieszyła z pomocą współlokatorce i złapała pasiastego za drugie
ucho. W podzięce otrzymała szeroki uśmiech przyjaciółki i jeszcze większy jęk
sąsiada. Zayn w przypływie kreatywności zwinnym ruchem odciągnął miodowo-włosą
od kumpla. Jednak zaraz tego pożałował,
bo dostał od dziewczyny porządnego kopniaka w piszczel.
- Jesteś zła do
szpiku kości!- oznajmił, przytrzymując się, Liama, który pośpieszył mu z
pomocą.
- Tak jestem.- Potaknęła
Maggie, wypychając swojego niewolnika na taras. Harry przytulił go z całych sił
i wyrwał z rąk sąsiadek mierząc je zabójczym spojrzeniem.
- Chłopcy?! Szukam was
od godziny! Gdzie wy do jasnej cholery się podziewacie?- Grupka nastolatków
zwróciła swój wzrok na postawnego mężczyznę stojącego przy furtce. Niall
wychodzący z domu, jako ostatni, najwyraźniej przerażony wizytą faceta ukrył
się za najbliżej stojącą Shalią. – Jak zwykle najpierw was słychać a potem
widać...Mniejsza z tym. Czy wy w ogóle wiecie, że cały Internet i telewizja
szaleje na waszym punkcie?!
- No, wiesz Paul
jesteśmy sławni to pewnie...- zaczął
Harry, nie przestając głaskać szatyna po głowie.
- Harry, dzięki, że
mnie uświadomiłeś bez Ciebie bym się nie domyślił- prychnął mężczyzna a następnie zmarszczył brwi patrząc na wymazanych farbami chłopców. Chyba nie był zbytnio zdziwiony tym faktem,bo zaraz przerzucił wzrok na dwie dziewczyny – Ktoś
rozpowiedział plotki na wasz temat, co w wyniku daje sześć światowych trendów
na twitterze. Uwaga czytam...- Paul przerwał i po chwili wygrzebał telefon z
kieszeni. – „Liam, kochamy twoje wszy, Gdzie można kupić perukę Harrego Stylesa?
Nie liczy się wielkość a jakość Harry, Lou kochamy cię takim, jakim jesteś,
Ziall and Nutella i jeszcze „Chcemy zobaczyć 1D nago”, ale to chyba akurat
standard.- Ciemny blondyn również
wygrzebał z kieszeni IPhona i śledził przenikliwym wzrokiem poczynania swoich
fanów.
- Co za peruka? Jaka jakość?- Wyraźnie zdesperowany Styles zrobił zbolałą minę i uwiesił się na szyi szatyna powodując, że musiał on praktycznie trzymać 79-ięco kilogramowe zwłoki kumpla. Niby nie wyglądał na grubasa, ale Lou czuł się jakby trzymał przynajmniej trzech zawodników gali MMA (nie tylko starsi maja skłonności do przesady).
- Co za peruka? Jaka jakość?- Wyraźnie zdesperowany Styles zrobił zbolałą minę i uwiesił się na szyi szatyna powodując, że musiał on praktycznie trzymać 79-ięco kilogramowe zwłoki kumpla. Niby nie wyglądał na grubasa, ale Lou czuł się jakby trzymał przynajmniej trzech zawodników gali MMA (nie tylko starsi maja skłonności do przesady).
- Liam naprawdę masz
wszy?- spytał z obrzydzeniem Malik, odsuwając się od potencjalnego nosiciela na
odległość metra. Prawdą było, że dla
mulata włosy były świętością i prawdopodobnie gdyby dowiedział się, że ma we
włosach jakieś małe przebiegłe insekty, sprowadziłby najlepszych fryzjerów na
kuli ziemskiej żeby tylko się ich pozbyć.
Przyjaciółki próbowały wykonać jak najmniej słyszalny
i widoczny odwrót do domu.
- Czekajcie dziewczynki!- krzyknął, Paul
przekraczając furtkę i wprawiając nastolatki o zawał i palpitację serca
jednocześnie. Niby nie wyglądał na kogoś, kto miał za chwilę zdemaskować
autorki wszystkich bluźnierstw i powiesić je na najwcześniej spotkanym drzewie,
ale kto teraz wie jak zachowują się seryjni mordercy. – Nawet się nie
przedstawiłyście - rzekł zawiedzonym tonem, ale nadal z wielkim uśmiechem na
twarzy.- Widzę, że zaprzyjaźniłyście się z moimi chłopcami?
Współlokatorki spojrzały na znienawidzonych
sąsiadów z obrzydzeniem, ale oni tylko uśmiechnęli się głupkowato i przysunęli się
bliżej do sąsiadek. Harry, który nagle zapomniał o swoim cierpieniu, stanął
pomiędzy nimi i objął czule ramionami powodując, że zaczęły wzrokiem szukać
miejsca gdzie mogą zwymiotować całą treść swojego żołądka. Na domiar złego
stojący najbliżej Zayn i Louis również postanowili przyłączyć się do uścisku
powodując, że przyjaciółkom powoli zaczynało brakować tchu.
- To
Margaret i Shalie- nasze dziewczyny - powiedział dumnie farbowany blondyn i
uśmiechnął się tak jakby uważał, że to prawda. Margaret zmierzyła go zlęknionym
wzrokiem a następnie spojrzała na każdego członka 1D po kolei. Ku jej
zaskoczeniu żaden nie powiedział, że to żart ani nie dodał słów wyjaśnienia.
Paulowi najwyraźniej to pasowało, bo posłał chłopakom dumne spojrzenie.
-
Świetnie!- Klasnął podekscytowany w dłonie.- Będę mógł spokojnie wyjechać, a wy
zajmiecie się tą sprawą.- i zanim współlokatorki zdążyły zaprotestować
podziękował im serdecznie.
- Zaczniecie
od jutra, takie piękne dziewcznki na pewno potrzebują dużo snu dla urody.
- Przymilił się mężczyzna – A teraz
chodźcie chłopcy, mam jeszcze do załatwienia parę spraw z wami- zarządził i
zaczął się cofać w stronę furtki nadal uśmiechając się szeroko do grupki.
Członkowie 1D na pożegnanie zaczęli całować dziewczyny
w policzki, te jednak były zbyt oszołomione by ich odepchnąć. Tomlinson, który
żegnał się, jako ostatni wytarmosił jeszcze policzki Mag i przytulił dziewczę
tak, że jej nogi niemal nie dotykały podłoża. Paul pomachał do przyjaciółek i tak
o to cała szóstka udała się do domu obok.
Wycałowane i zrezygnowane nastolatki popatrzyły na
siebie.
- Teraz ja
będę wymyślała plany zemsty Colen.– zapowiedziała ciemnowłosa trochę nieobecnym
tonem.
LALALALLALAL
I CO PEWNIE MYŚLAŁYŚCIE ŻE JUŻ NIE DODAM XD
hahhahaxd nie uwolnicie się ode mnie xd
I JAK SIE PODOBA? JAKIEŚ BŁĘDY ZASTRZEŻENIA? ŚMIAŁO PISZCIE KOMENTARZE!
I jak tam szkoła? Ja teraz jestem w trzeciej gim i praktycznie all day all night zakuwam -,-
Choć czsami baaardzo mi się nie chce. A wiecie co odkryłam MOJA ZAPOWIEDŹ FILMOWA MA PRAWIE 900 WYŚWIETLEŃ! JESTEM BAAARDZO SZCZĘŚLIWA, JUŻ NAWET NIE WSPOMINAM O TYM ŻE JEST PONAD 5000 TYŚ WEJŚĆ NA BLOG I TU JUŻ W OGÓLE EUFORIAA XD
Następny rozdział pewnie w podobnym odstępie czasowym bo jak już wspominałam w sql wcale teraz nie jest mi lajtowo ;/
KOCHAM WAS I INFORMUJĘ ŻE TERAZ JESTEM DOSTĘPNA NA TT POD NICKIEM @Another_CrystalDZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I WEJŚCIA ORAZ WITAM SERDECZNIE NOWYCH CZYTELNIKÓW :D
-Paula
ekstra wartto było czekać a czy późnie dziewczyny będą z którymś z chłopców
OdpowiedzUsuńDziewczyna ja się poryczałam ze śmiechu!! Jak o możliwe, że Twoje scenariusze poprawiają mi dzień?? NW Ale się cieszę, że jest ten Blog!! Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Niesamowicie piszesz.
OdpowiedzUsuńTe trendy były ekstra. Nie wiem co Shalie ma do planów zemsty Mag.
Nie wiem co mam tu napisać. Po prostu, genialny rozdział, Ty jesteś genialna i tyle. ;D ;D Oczywiście, już nie mogę się doczekać kolejnego ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
Enchanted_200
Spoko :) też jestem w 3, więc wiem o czym mówisz. Kujemy 24/7 :P a w nagrodę dostajemy 0 czasu wolnego :P gratuluje nauczycielom i tym wszystkim od edukacji. Pisz kiedy możesz ^^
OdpowiedzUsuńA teraz do rozdziału: Nie spodziewałam się takiej DEMOLKI!!! Haha! Dynamiczna akcja, świetnie się czytalo! A końcówka... OMG! Juz nie mg się doczekać następnego! Info na TT :)
@Ola143Cody
Ej ten blog jest taki zajebisty,że ja nie moge zrozumieć,jak moglas wymyślić cos tak genialnego?! Mistrz z ciebie! :D
OdpowiedzUsuńHahaha, ten blog jest genialny! Prawie zsikałam się ze śmechu!
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb:
http://in-the--background.blogspot.no/
Zajebiste!!! Mama aż przyszła się zapytać co mnie tak śmieszy XD
OdpowiedzUsuńoMG ! ZAJEFANKEBISTY *__* Hahhhaha... Z wilkim bananem (bez skojarzeń proszę) gapiłam się i czytałam :D SUUUUPER ! Czekam nn!
OdpowiedzUsuńHahaha.!;D Jak zwykle rozdział zajebiście śmieszny.;d Zaskoczyła mnie końcówka.. Oczywiście pozytywnie.;d Nie moge doczekać się następnego rozdziału.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas.;*
http://1d-mycreazystory.blogspot.com/
To opowiadanie jest świetne i zdecydowanie moje ulubione ; D oni już chyba nigdy nie przestaną kłócić xddd
OdpowiedzUsuńW końcu znalazłam czas na przeczytanie tego fenomenalnego rozdziału i doszłam do wniosku, że powinnam czytać na bieżąco, bo tyle mnie omija,a w tygodniu czasu nie posiadam przez te zadania domowe i w ogóle.
OdpowiedzUsuńCały ten obrót akcji, że dziewczyny stały się ofiarami, kiedy to chłopcy byli nimi w poprzednim rozdziale. Jestem pod wrażeniem. Zawsze, gdy to czytam - humor mi się poprawia,a dzisiaj to coś, bo musze zacząć się uczyć.
Zemsta może być słodka!~ A tutaj o wiele gorsza niż zeszły plan dziewczyn, bo mmiarkka się przebrała!
Czekam z niecierpliwościa! :) xx
KURWAAAAAAA KOCHAM TO OPOWIADANIEEE XD
OdpowiedzUsuńJest takie zajebiste, na poważnie, ale pisz jakoś częściej może bo nie mogę się doczekać :O
http://a-cup-of-irish-coffee.blogspot.com/
Cholera nie pisz, bo bd zazdrosna :D Ni no taki joke ^^ A tak serio to kiedy następny :P
OdpowiedzUsuńHej kiedy dodasz nowy rozdział???Zakochałam się w tym blogu. Wiesz co tak w realu poznać by cię było fajnie. Rozdział fajny.
OdpowiedzUsuńPati
Wow, zaciekawił mnie twój blog. Jest inny niż inne XD.
OdpowiedzUsuńZwykle w bloga od razu się zakochują, albo są przyjaciółmi ... tutaj jest inaczej. Twój blog jest jednym z niewielu które mi się bardzo podobają ! ; )
Czekam na nowy rozdział.
Jakbyś chciała posłuchać mojego coveru Live While We're Young to zapraszam http://the-alexis.blogspot.com/